wtorek, 3 września 2013

Recenzja Rimmel Apocalips


Dzisiaj recenzja lakieru do ust - Rimmel Apocalips.



Zacznijmy od opakowania i aplikatora:
Opakowanie właściwie identyczne jak błyszczyk astora (nie wiem kto od kogo zgapił, hehe). Całkiem fajnie wygląda, jak diamencik, ale ja na takie bajery nie polecę, najważniejszy produkt - nieważne czy będzie miał chwytające naszą uwagę opakowanie. Byleby spełnił moje oczekiwania.

Posiadam dwa odcienie tych lakierów Rimmela:
102 NOVA i 600 NUDE ECLIPSE.

Nova spisuje się świetnie, natomiast NUDE jest totalnie niedopracowany i niezmiernie mnie irytuje.
Zacznijmy może krótko od tego odcienia, żeby móc przejść do... dobrych rzeczy :-)

Nude eclipse zostawia smugi, włazi w przestrzenie ust i nie ma zbyt dobrego krycia. Dawałam mu szansę wiele razy, ale po prostu odpada i tyle. Z daleka wygląda ładnie, cieliste, apetyczne usta, ale gdyby ktoś podszedł bliżej... Oj, nie patrz! Moje usta wcale nie wyglądają tak źle jak myślisz. Szkoda, wielka szkoda. Wciąż poszukuję jakiegoś dobrego produktu o kolorku nude, ale z odpowiednim kryciem.

Jednakże, na pocieszenie przychodzi mi NOVA.
Chcecie zobaczyć jak wygląda?

Oto zdjęcia:



Osobiście bardzo podoba mi się efekt, a Wam?
Uwaga: mój aparat trochę rozjaśnił kolor

Aplikator jest wygodny w użyciu, ma nawet malutkie wgłębienie pozwalające na lepsze rozprowadzenie produktu. Dzięki niemu możemy nałożyć usta na lakier w miarę sprawnie, choć trzeba uważać oczywiście żeby nie wyjechać, a łatwo to zrobić przy owym, dość dużym aplikatorze, także musimy być dokładni.

Ten odcień lakieru Apocalips jest świetnie napigmentowany, nie wchodzi w przestrzenie między ustami, ma ładny kolor, pięknie się błyszczy.
"Głęboki kolor szminki i fenomenalny połysk błyszczyka, efekt polakierowanych ust" - to obiecuje nam Rimmel i to dostajemy. Świetny produkt.
Lubię, gdy nie robi się mnie w balona i dostaję to co miałam obiecane.
Zresztą pewnie nie tylko ja. :-)

Teraz trochę o samym noszeniu tego lakieru, generalnie troszkę trzeba się do niego przyzwyczaić bo nie jest leciutki, wyraźnie czuć go na ustach.
Początkowo wydawało mi się że wysuszał mi usta, ale wcale nie. Po prostu nie były w idealnym stanie to i nakładanie na nie czegoś co nie było balsamem dla nich, spotkało się z takim wrażeniem.

A propo trwałości - zwracam na to uwagę, ale nie wymagam od produktu do ust, żeby po jedzeniu czy piciu pozostał w nienaruszonym stanie. Zawsze mogę je pomalować jeszcze raz.
Trwałość to jakieś 2-3 godzin.

Jeśli zamierzacie jeść/pić a akurat macie na sobie Apocalips, polecam odciśnięcie go delikatnie na chusteczce. Kolor na ustach pozostanie, bo nawet po takim odciśnięciu nie znika w całości, zabarwia nasze wargi, a wy spokojnie zjecie sobie swój posiłek i potem ewentualnie znów go nałożycie :)

Produkt niestety podkreśla suche skórki, więc koniecznie zadbajcie o nie przed używaniem go.

Co do ceny 30zł/5,5ml  myślę, że mógłby być tańszy. 20 zł byłoby ok. 30 to trochę za drogo.

To tyle na temat. Polecam Wam wypróbowanie, a może już któraś z Was testowała?
Macie jakieś zastrzeżenia do mojej recenzji, być może czegoś Wam brakuje?

Pozdrawiam ciepło :)


9 komentarzy:

  1. efekt jest super... bardzo możliwe, że kiedyś wypróbuję :) ...ale koniecznie muszę wpaść na promocje :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolor piękny :) , zdania na temat tego produktu są podzielone , ja nie widzę wsród kolorów koloru dla siebie więc nie kupię tego produktu

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolor i efekt na ustach bardzo mi się podoba, choć sama pewnie go nie kupię, bo ogólnie boję się intensywych kolorów u siebie :)

    Masz bardzo ładne usta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne posty!!! :D
    Nominuję cię do "Liebster Award", akcja pomagająca rozpowszechniać blogi.
    Zapraszam tutaj: http://dlugiwarkocz.blogspot.com/2013/09/witam-dostaam-nominacje-dzieki-ktorej.html
    Miłej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, miałam chrapkę na ten nude :( Ale g nie kupię, dzięki za informację :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekt bardzo mi się podoba, ale stanowczo za drogi.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, lubię je czytać i odpowiadać na nie.

Zostawiajcie adresy swoich blogów, na pewno odwiedzę. :)